Jeden kurs i osiem języków, albo o nowej metodzie nauczania wielojęzyczności
9 min read

Małgorzata Müller studiowała germanistykę, romanistykę, neogrecystykę oraz filozofię i filologię średniowiecza. Jest multilingwalnym językoznawcą i poliglotką, opracowała nową metodę nauczania kilku języków obcych jednocześnie, którą praktykuje na kursach w Europie Zachodniej, a najczęściej w Niemczech.
Y.P. Pani Małgorzato, nauka języków w szkole to często uczenie się na pamięć słownictwa i zasad gramatycznych, aby na koniec opanować w słabym stopniu jeden lub dwa języki obce. U Pani wygląda to inaczej. Pani nie tylko zna 18 języków obcych, ale uczy Pani nawet 10 języków na jednym kursie. To nieprawdopodobne, nieprawdaż?
Małgorzata Müller: To prawda, dla niektórych to niewykonalne, ale pozytywnie! Bowiem nauka kilku języków obcych, a zwłaszcza europejskich to rzecz łatwa. Ale jeżeli ktoś słyszy o takiej liczbie języków to rzeczywiście twierdzi, że to wariactwo.
Y.P. Zanim przejdziemy do wytłumaczenia tego „szaleństwa językowego” jak to Pani nazwała, proszę powiedzieć czym się Pani na co dzień zajmuje. Czy tylko tym „zawrotnym nauczaniem”?
Małgorzata Müller: Nie, nie tylko. Mieszkam ponad 20 lat w Niemczech. Jestem dyrektorem wydziału językowego na Uniwersytecie Ludowym w Eschweiler. Prowadzę m. im. oddział integracyjno egzaminacyjny oraz kursy języków obcych dla dorosłych. W tej chwili prowadzimy program nauczania 20 języków. Oprócz tego pracuję jako docent na różnych uniwersytetach europejskich, prowadziłam m.in. zajęcia z wielojęzyczności w Polsce na Uniwersytecie Jagiellońskim pod kierunkiem prof. dr hab. Władysława Miodunki, prof. dr hab. Piotra Horbatowskiego oraz na Uniwersytecie Warszawskim pod kierunkiem prof. dr hab. Przemysława Gębala. W Niemczech prowadzę szkolenia dla nauczycieli języków obcych. Piszę artykuły naukowe i podręczniki do nauki kilku języków na raz, prowadzę wydawnictwo, jestem członkiem różnych komisji językowych i tak dalej.
A prywatnie mam męża, syna i psa o nazwie „Szarik”. Oryginał jak w polskim filmie. Oczywiście dwujęzyczny!


Y.P. A syn i mąż, też dwujęzyczni? A może rozpoczęła Pani opracowanie metody nauczania kilku języków na raz właśnie w domu, na członkach rodziny?
Małgorzata Müller: (śmiech) Nie! W domu nie. Zarówno syn jak i mąż, obaj są wielojęzyczni, i każdy z nich włada pięcioma językami, w tym również językiem polskim. Syn, Tadeusz, maturzysta, zdał egzamin z j. polskiego na poziomie B2, z czego jestem jako Polka bardzo dumna. Natomiast metoda powstała w roku 2012 na moim wydziale językowym i jest metodą dla dorosłych. Zazwyczaj są to kursy trzech języków na raz, na przykład trzy języki romańskie, trzy germańskie, często cztery języki słowiańskie, czasem dokładamy jeszcze język turecki oraz grecki do programu. Kursy 8 lub 10 języków służą przede wszystkim do badań naukowych.
Y.P. I co? Można nauczyć się tych języków? Nawet jak się nie ma talentu? Jak to jest możliwe?
Małgorzata Müller: Do nauki języków potrzebna jest dobra pamięć. Nie ma chromosomów, które przekazują talent językowy. Nauka języków to proces bardzo mechaniczny, taki jak na przykład jazda samochodem. Pierwszy bieg, drugi bieg, trzeci bieg i jedziemy coraz szybciej i szybciej. Musimy tylko kontrolować naszą jazdę, aby nie spowodować wypadku, uważać na znaki. Czyli kontrolować gramatykę, wybór słownictwa, mieć kontrolę nad wymową. Tego trzeba się tak nauczyć jak jazdy samochodem. To nie przychodzi samo. Oczywiście, że mamy lepszych i gorszych kierowców. W nauce języków jest tak samo. A co do ilości języków, to też dla mózgu żaden wielki problem, bowiem języki europejskie są do siebie bardzo podobne, to prawie jedna rodzina. Język hiszpański i portugalski to prawie to samo, tak jak język polski, czeski, czy słowacki, rosyjski i ukraiński, albo szwedzki, duński czy norweski itp. Podobieństwa są tak duże, że przychodzi nam to dość łatwo. A gramatyka jest w tych rodzinach językowych prawie ta sama.
Y.P. Więc nie ma się czego bać. No, ja bym się na przykład bała, że mi się to wszystko pomiesza. Albo, że mi miejsca w mózgu na tyle języków nie wystarczy! Czy tak nie jest?
Małgorzata Müller: Pamięć długotrwała ma nieograniczoną ilość miejsca i zapamiętuje informacje niemalże na całe życie. Mózg tworzy leksykony mentalne, w których koduje słownictwo. Jeżeli uczymy się kilku języków, więc każdy język ma swój leksykon, a w nim często słówka poukładane tematycznie. Zatem słówko np. „chleb” pojawia nam się – mam na myśli poliglotów – od razu w kilku językach i kojarzy nam się automatycznie z jedzeniem. Największym wysiłkiem dla mózgu jest zamknąć szybko te leksykony, czyli języki i zostawić w danej chwili tylko ten jeden, którym chcemy się posłużyć. Do tego potrzebuje mózg bardzo dużo energii. I jeżeli nie zdąży zamknąć danego języka lub języków, to wtedy wpadnie nam dane słówko lub gramatyka z innego języka. Dlatego w wielojęzyczności nie ma perfekcyjności. Człowiek jednojęzyczny takiego problemu nie ma.
Y.P. Na czym dokładnie polega Pani metoda?
Małgorzata Müller: Metoda nauczania multilingwalnego rozpoczyna się nauką czytania. Uczymy się czytać tekst w danym języku i opanować zasady czytania, a tym samym zasady wymowy. To ułatwia zapamiętanie słownictwa. Porównujemy języki, szukamy podobieństw i różnic, zarówno gramatycznych jak i leksykalnych. Uczymy mózg tzw. świadomej kontroli nad danym językiem. Mózg ma to do siebie, że potrafi dany język przesunąć do tyłu, jeżeli go nie używamy, albo dopuścić do użycia tylko ten, którego najdłużej uczyliśmy się. Na przykład jeżeli ktoś uczył się sześć lat języka włoskiego, a następnie zaczyna uczyć się hiszpańskiego, to mózg będzie mu bardzo często wyrzucał słówka włoskie. Tego procesu nie ma, jeżeli uczymy się tych dwóch języków od podstaw na raz. Jest łatwiej i szybciej. Już od pierwszej lekcji (150 słówek w każdym języku plus wszystkie liczby) zaczynamy samodzielnie opowiadać całymi zdaniami. Należy stworzyć co najmniej dziesięć zdań bez większej przerwy w myśleniu, oczywiście w każdym języku. System rozbudowujemy z każdą lekcją i pracujemy nad szybkością budowania zdań i nad swobodnym mówieniem. Wiedza o kulturze, dialogi, ćwiczenia gramatyczne, gry i zabawy językowe oraz dyskusje i rozmowy pojedyncze z tutorami-native-speakerami, najpierw w jednym języku, a następnie tutorzy z różnych krajów na jednych zajęciach, należą do stałych ćwiczeń na tych kursach. Taki kurs może poprowadzić jeden lub kilku nauczycieli, a więc w zależności od znajomości języków.
Y.P. Rozumiem, że do takich zajęć są potrzebne specjalne podręczniki. Czym się zatem różnią Pani podręczniki do wielojęzyczności od tych, które są produkowane do jednego języka?
Małgorzata Müller: Moje podręczniki są różne. Seria „Ab in die Sprachen“, czyli „Hop do języków” zawiera podręcznik z materiałem wprowadzającym do 18 języków europejskich. Tutaj mamy rozdziały tematyczne, ćwiczenia pisemne, płyty CD-MP4. Celem jest nauka czytania, wymowy i poznawanie języków z różnych rodzin językowych. Z tego podręcznika może się uczyć każdy, a więc też Polak, i przygotować mózg na odpowiedni trening językowy. Podręcznik do języków romańskich jest inny. Tutaj mamy konkretne lekcje, ćwiczenia, gry i zabawy, testy, płyty CD-MP4, tabele gramatyczne, wiedzę o kulturze danego kraju (Włochy, Hiszpania, Portugalia). Opis jest w języku niemieckim. Następnie mamy taki sam podręcznik do języków słowiańskich (polski, czeski, chorwacki i rosyjski), który ukaże się już niebawem. Do nabycia są również osobne płyty CD-MP4 dla języków romańskich, które są w dwóch językach np. niemieckim oraz portugalskim i brazylijskim, a wszystko po to, aby przyzwyczaić nasz mózg do rożnej wymowy danego słowa i osłuchać się. Kto nie jest osłuchany w danym języku, ten nie będzie ze słuchu danej osoby rozumiał. Nawet jak przerobił dwie książki. Mózg się musi słuchania nauczyć.
Wszystko można zamówić w wydawnictwie MuLi-Verlag oraz na rynku niemieckim. Powstają też nowe materiały do języków skandynawskich. Kto jest uczestnikiem takich kursów i jakie są wymogi przyjęcia na kurs wielojęzyczności? Mueller: Młodzież od 13 roku życia, studenci, pracujący oraz seniorzy. Najstarsi, którzy aktualnie uczęszczają to osoby lat 78, 82 i 85. Są to emerytowani nauczyciele, np. j. angielskiego. Na kurs może się zapisać każdy, kto mówi już jednym językiem w miarę dobrze. Jeżeli ktoś zapisał się na przykład na kurs języków romańskich i zna już trochę dany język, to też nie ma problemu, ponieważ zostały mu jeszcze dwa inne języki oraz musi się ten ktoś nauczyć rozdzielać języki podczas konwersacji, to znaczy nie mylić ich. Więc taki kurs jest mu jak najbardziej potrzebny.
Dużo osób uczy się z nami online, a zgłoszenia otrzymuję często nawet przez facebook (Marga Mueller).
Y.P. Z czego jest Pani najbardziej dumna, jeżeli chodzi o tę metodę nauczania i gdzie widzi Pani szczególne trudności?
Małgorzata Müller: Zacznę od trudności. Szkoły przyzwyczaiły nas do tego, że uczymy się na lekcji tylko jednego języka. Porównywanie z innymi językami, a nawet kulturami jest w niektórych krajach wręcz zabronione, w trosce, aby nie mieszać i nie mylić. A to jest akurat bardzo mylne. Fizyki z matematyką w szkole też nie mylimy. Dlatego przełamanie bariery strachu jest dużym problemem, zwłaszcza w krajach prawie jednonarodowościowych. Brak obcowania na co dzień z innymi kulturami pogłębia ten problem. A dumna jestem z tego, że jest to metoda bardzo szybka.
Dla porównania: Europejski System Opisu Kształcenia Językowego przewiduje 200 godzin na opanowanie jednego języka na poziomie A1. Zatem absolutnym rekordem stał się kurs wielojęzyczności w Konstancji, kurs 8 języków (romańskie i słowiańskie), na którym po zaledwie 200 godzinach lekcyjnych uczestnicy (od 25 do 75) byli w 4 językach na poziomie B1 i w pozostałych (słowiańskie) na poziomie A2. A więc można się za 200 godzin nauczyć więcej niż tylko zwykłych podstaw w jednym języku. Poza tym są osoby, które piszą opowiadania w kilku językach. Oczywiście muszę poprawiać, ale sam fakt tworzenia w obcym języku cieszy mnie bardzo.
Y.P. Od czego zatem należy zacząć, aby zostać poliglotą?
Małgorzata Müller: Zdobyć się na odwagę i zainwestować w siebie. Języki kształcą naszą osobowość, ucząc się jesteśmy bardziej otwarci na świat, na ludzi, integrujemy się, pokonujemy nasze blokady komunikacyjne, słabości natury ludzkiej, zdobywamy nowe kompetencje (nie tylko te czysto językowe, które są nam potrzebne na rynku pracy). Rozumiemy innych. Rozmowa z obcym nie staje się obca. Dlatego warto być wielojęzycznym.
Prosimy o zapoznanie się ze stronami www:
https://muli-verlag.de/?fbclid=IwAR0C5AyxlLQtjWjS9IqK19YvB-V_tT1AbTEHYWTTYE6-_kLv1rRe5ThFTrU
e-mail: marga.m1612@icloud.com
Facebook: Lerne mehrere Sprachen
https://www.facebook.com/lernemehreresprachen.de
Fanpage Facebook Marga Müll
https://www.facebook.com/profile.php?id=100008368369149
Dziękuję serdecznie za wyjątkowo edukacyjną i jakże mobilizującą rozmowę Yvette Poplawska, prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Artystów Autorów Dziennikarzy Prawników Virtualia ART