Sztuka Wybaczania/ Jolanta Stankiewicz.
4 min read
„Wtedy przystąpił Piotr do niego i rzekł mu: Panie, ile razy mam odpuścić bratu memu, jeżeli przeciwko mnie zgrzeszy? Czy aż do siedmiu razy? Mówi mu Jezus: Nie powiadam ci: do siedmiu razy, lecz do siedemdziesięciu siedmiu razy.” (Ew. Mateusza 18,21-22)

Biorę głęboki oddech i czuję jak powietrze wypełnia moje płuca.
W tej chwili czuję ogromną radość i wdzięczność za to którędy mnie Bóg w życiu poprowadził.
Przez czterdzieści lat jak Żydzi na pustyni szukałam mojej ziemi obiecanej. Szukałam ukojenia, zrozumienia i pocieszenia.
Na pustyni szukałam życia.
W naszych historiach jest wiele doświadczeń,tych radosnych i tych które nie pozwalają nam ruszyć do przodu.
Patrząc wstecz na moje życie, widzę w nim wiele bólu, który mnie rozdzierał.
W dziecięcym umyśle nie ma odpowiedzi, na to dlaczego ktoś kto powinien kochać nas krzywdzi.
Wiele lat chodziłam w niewybaczeniu.
Bogu, mojemu tacie i sobie.
Kotwica, którą rzuciłam wbiła się głęboko, w rany i trzymała mnie w smutku.
Problemy z chorobą alkoholową mojego taty, bardzo wyniszczyły naszą rodzinę.
Nie potrafiłam zrozumieć, czemu pije i tak się zadręcza i zaniedbuje swoją rodzinę.
W umyśle dziecka nie ma odpowiedzi na ból tego świata.
Dorastając, przeszłość ciągnęła się za mną jak długie cienie, chciałam żyć, ale nie umiałam złapać oddechu wolności.
Nie umiałam wybaczyć, ponieważ tego nie rozumiałam. Nie wiedziałam jak puścić to co tak mocno trzyma, uczucie zranienia, odrzucenia, nie pokochania.
Gdzie mogę znaleźć lekarstwo na stan mojego ducha.
Kiedy bardzo pragniesz tak z serca zmiany, kiedy szukasz, kiedy prosisz, kiedy pukasz przychodzą odpowiedzi.
Przyszła i do mnie prosto z nieba.
Zrozumiałam, że wybaczenie to decyzja, to akt wolności dla siebie i tej osoby.
Potrzeba oczyszczenia tych emocji z ciała, umysłu i serca.
Mentorem w wielkiej zmianie był dla mnie Jezus.
Pokazał, że wybaczył tym którzy Go ukrzyżowali, pokazał że nie nosi urazy, pokazał że, wielu nie wie co czyni.
Zrozumiałam już, jako dorosła kobieta, że moje dzieciństwo i choroba alkoholowa taty było pewnym procesem.
Przerwałam w tej rodzinie milczenie o wyrażaniu uczuć,mówiłam kocham na głos,chociaż nie było to łatwe.
Wybaczyłam sobie, że nosiłam gniew do Boga o to że, nie pomógł mojemu tacie wcześniej a nas skazał na cierpienie.
Wybaczyłam tacie, patrząc na niego, jak na człowieka który zmagał się wtedy ze swoimi słabościami, Jezus pomógł mi przejść przez ten proces uwalniania traumy.
Poczułam, że leczy nie tylko moje rany, ale mojej rodziny również.
Często nosimy w sobie żal, urazę, rozczarowanie tym, jak zostaliśmy potraktowani. Przez pamięć o tym wydaje się nam, że te osoby zasłużą sobie na karę, potępienie na to, że będziemy traktować je jak powietrze.
Jednak nosząc te urazy choruje Twoje ciało, twoja dusza, twoje serce. Zalewasz je trucizną, która nie pozwala Ci normalnie żyć.


Pytasz jak wybaczyć ?
Wiem że to nie jest łatwe ale zrób to dla siebie,zrób to z miłości do siebie.
Pozwól aby Twoje serce na nowo było wolne.
W procesie wybaczenia prosiłam Boga aby mnie wspierał,abym była wolna od wszystkiego co mi szkodzi,aby wypalił we mnie wszystko to co zabiera mi oddech.
Odnalazłam po czterdziestu latach moją ziemię obiecaną,to Bóg poprzez wybaczenie pokazał mi że wędrowałam po pustyni tylko dlatego że bałam się tego co się stanie kiedy wybaczę.
Dzisiaj pragnę powiedzieć Tobie,abyś wybaczał zawsze dla swojego dobra,dla swojego spokoju ducha.
Bóg dał nam wiele drogowskazów i wolną wolę.
To w niej tkwi wielka moc.
Kiedy czujesz że nie dasz rady,nie umiesz wybaczyć poproś Boga o siłę.
Jako ludzie pełni jesteśmy słabości ale też wielkiej mocy, w tym który nas umacnia.
Z przeszłości,z pustyni zostały wspomnienia,już dzisiaj patrzę tylko w niebo i dziękuję Bogu za to ile zrozumiałam i jaką przemianę przeszłam.
Wyrusz w swoją drogę i daj sobie szansę na nowe lepsze życie.
Bez obciążeń,bez kotwic,bez trucizny która się sączy i odbiera nam dar życia.
Może mnie zapytasz ile masz razy w życiu wybaczać?Odpowiem Ci dla swojego dobra i zdrowia zawsze.
Pamiętaj że, to decyzja i ona daje Ci wolność.
Rzucasz kajdany przeszłości i uwalniasz swoją duszę,ona odwdzięczy Ci się zdrowiem i radością,która uskrzydla.
Moją drogę przemiany przelałam na płótna,obrazy opowiadają historie,inspirują kolorami,jest w nich nadzieja i miłość która jest moją najwyższą wartością.
Bez niej ciemność,wkrada się w zakamarki naszego życia.
Niech ona stanie się Twoim drogowskazem.
Niech będzie kompasem duszy.
Gdziekolwiek teraz jesteś czy na pustyni czy w drodze do swojej ziemi obiecanej,kieruj się w stronę światła niech Twoja dusza świeci.
Tego z całego serca Ci życzę.
Jola /Malarka