Siła Kobiet/ Aga Szczepańska, pisarka, scenarzystka…
7 min read
Kobiety… Istoty w ciągłej metamorfozie. W nieustannym biegu, chęci dopasowania się, odruchowo się poświęcające, niestety czasem zapominają o sobie samych. A przecież są niezwykłe, pełne mocy, piękne, urodzone żeby zwyciężać. Można by przytoczyć tak wiele przykładów interesujących kobiet z sukcesem! Skupimy się jednak na naszych rodaczkach, rozsianych po całym świecie. Czy przebywanie zagranicą ułatwiło w jakiś sposób ich karierę zawodową, czy wręcz przeciwnie? Oto kilka wywiadów z kobietami, które postanowiły zaistnieć w interesujących i trudno dostępnych branżach. Zacznijmy z przytupem… od branży filmowej, a konkretnie od serca filmu.
Aga Szczepańska, pisarka, mama, scenarzystka, liderka warsztatów kreatywnych i wielbicielka muzyki, pociągów i pomidorów. Magister prawa, jej rodzinnym miastem jest Warszawa, mieszkała w wielu krajach, m.in. Brazylii, Chorwacji, Szwecji, ale ostatnio najwięcej czasu spędza w UK, gdzie zatrzymały ją sprawy natury sercowej, ale nie tylko… zaangażowała się bowiem również we współpracę z polsko-brytyjskim studiem animacyjnym AgatonArt, dla którego pisze niezwykłe scenariusze.

- Kiedy zorientowałaś się, że chcesz zostać scenarzystką?
Kiedy byłam w przedszkolu, podczas posiłków inne dzieci jadły, a ja opowiadałam im różne historie. Potem nauczyłam się pisać i zaczęłam spisywać te opowieści w zeszytach. Ale najwięcej satysfakcji przyniosło mi organizowanie małych przedstawień teatralnych z kuzynami czy przyjaciółmi, czym zajmowałam się całe dzieciństwo i młodość. Teksty pisałam w pół godziny, zawsze miałam pomysły i umiałam je dostosować do warunków. To niesamowite uczucie widzieć jak twoja opowieść ożywa. A pomysł, że miałby powstać z moich opowieści prawdziwy film, kusił oczywiście jeszcze bardziej. Ale musiałam na to poczekać.
- A jak do tego doszło?
Pierwsza książka „Zabójczy spadek uczuć”, napisana w autorskim duecie szybko stała się bestsellerem i dostałam propozycję pisania scenariuszy do serialu „Sędzia Anna Maria Wesołowska”. W rezultacie popełniłam zdaje się, ponad trzydzieści odcinków, również do serii „Sąd Rodzinny”, potem pojawiły się kolejne propozycje. Napisałam cztery odcinki do serii „Przeznaczenie” również w duecie autorskim. Scenariusze często są pisane w kilka osób. Inną rzeczą charakterystyczną jest to, że pisze się dużo projektów, długo się nad nimi pracuje, ale nie każdy wchodzi do produkcji. Natomiast zupełnie niesamowite jest uczucie, kiedy widzisz jak cała ekipa filmowa, setka ludzi w pocie czoła pracuje nad ożywieniem opowieści, którą wysmarowałaś na swoim laptopie przy kuchennym stole.
- Wyobrażam sobie, a jak wygląda twój dzień pracowy?
Po obudzeniu się, piję kawę i od razu siadam do pisania, często w szlafroku, żeby tylko nie zacząć myśleć, ani zajmować się czymkolwiek innym. Każda czynność domowa czy pielęgnacyjna potrafi wytrącić mnie z pisarskiego rytmu. Czesanie włosów, może np. doprowadzić do sprzątania łazienki. Ubieranie się, do porządkowania szafy i tak dalej. Jak mam dobry dzień to piszę do obiadu, potem przygotowuję posiłek i to jest spore wyzwanie, bo choć bardzo lubię gotować, to skupienie się na tym, kiedy głowę mam w pisarskiej chmurze, graniczy z cudem. Wieczorami znowu siadam do laptopa, albo łapię trochę relaksu. Niestety mam też czasem takie dni, kiedy zupełnie nie mogę się skupić na pisaniu i wtedy każda wymówka jest dobra. Może się uczeszę jakoś inaczej, pranie nastawię, zrobię dziesiątą herbatę, może zakupy trzeba, a może kuchnię posprzątać, a jeszcze można by odcinek tego nowego serialu zobaczyć z zawodowej ciekawości… i tak potrafi przelecieć cały dzień. Na niczym, z pisarskiego puntu widzenia. Najlepiej wtedy iść na długi spacer, przynajmniej można złapać trochę formy i inspiracji – uwielbiam patrzeć na drzewa i słuchać śpiewu ptaków.
- Co najbardziej stresuje Cię w pracy i jak sobie z tym radzisz?
Najgorzej jest, gdy mam napięty termin i pustkę w głowie. Na szczęście to się bardzo rzadko zdarza, ale kiedy już mnie dopadnie jedynym rozwiązaniem jest… odpuścić. Zająć się na chwilę czym innym, zrezygnować z zamartwiania się, że jak za chwilę nie zacznę, to na pewno nie zdążę i spróbować się zrelaksować. W takim momencie pomaga słuchanie muzyki, obejrzenie odcinka ulubionego serialu, albo fajny spacer. Napięcie opada i można wziąć się do pisania.
- A co najbardziej ekscytującego spotkało Cię w pracy?
Długo by wymieniać… na pewno niezwykłe były moje podróże po Europie z warsztatami literackimi dla dzieci polonijnych, wspaniale je wspominam! Ekscytujące są oczywiście premiery kolejnych książek – a właśnie pod koniec maja miała miejsce premiera mojej najnowszej powieści „Miłość na Wybojach” – jest to lekka komedia kryminalna z dużym wątkiem romantycznym, czy nawet romansowym. Doskonała na lato! Pojawiły się już pierwsze pytania filmowców, potencjalnie zainteresowanych adaptacją mojej książki na film – i to dopiero jest ekscytujące! Aż się chce dalej pisać. Ale pamiętam też doskonale taki moment, kiedy pierwszy raz zajrzałam na plan filmowy, nagrywanego właśnie odcinka serialowego, którego byłam autorką. To było niezwykłe! Ekscytujące z pewnością są też spotkania z czytelnikami, bardzo je lubię. Ekscytujące jest kiedy wpadam na nowy pomysł i kiedy uda mi się skończyć pisać scenariusz i książkę.
- Z jakimi trudnościami mierzą się kobiety w tej branży, według ciebie?
Trudno mi się wypowiadać za wszystkie kobiety. Dla mnie natomiast chyba najtrudniejsze jest łączenie domowych obowiązków i praktycznej strony życia z pracą pisarską. Nie chodzi nawet o czas, tylko bardziej o przestrzeń myślową. Kiedy piszę to muszę się kompletnie wycofać w zupełnie inną strefę, nie jest to łatwe, bo domowe sprawy wzywają, a powrót do rzeczywistości też bywa trudny i może się skończyć np. przypaleniem obiadu, bo w myślach wciąż rozmawiam z bohaterami mojego scenariusza. Telefon ankietera czy komunikat, że jest do opłacenia zaległy rachunek telefoniczny potrafią kompletnie wytrącić z pisarskiego transu na cały dzień. Moim marzeniem w takiej sytuacji jest samotnia z posiłkami podawanymi na taśmie przez roboty, żeby nie trzeba było z nikim rozmawiać, ani mierzyć się z innymi, niż pisarskie wyzwaniami.
Natomiast często podczas zajęć domowych mam fajne pomysły na nowe książki czy scenariusze. Szczególnie inspirująco działa na mnie łazienka, nie wiem dlaczego 😊
- A jak spędzasz czas wolny od pracy?
Bardzo różnie. Lubię podróże, które obecnie są nieco ograniczone, ale można przecież odkrywać ciekawe miejsca w sąsiedztwie. Spacery po lesie czy parkach też dają wspaniałe wytchnienie i dużo inspiracji. W wolne dni wspaniale jest zatopić się w ulubionym serialu i połknąć naraz cały sezon! Czasami zaś trzeba nadrobić domowe zaległości i na przykład przekopać się przez szafy i szafki. Spłaszczyć choć trochę górę prania, albo przejrzeć wreszcie całą pocztę.
- Czyli nadal poniekąd pracujesz! A co Cię najbardziej inspiruje?
Wszystko. Ale najbardziej ludzie, drzewa i muzyka. Oczywiście też podróże. Bardzo lubię przemieszczać się pociągami, bo spotyka się wtedy zupełnie inne niż zwykle i często bardzo interesujące osoby. Bardzo inspirujące są też rozmowy z przyjaciółmi, książki i filmy.
- A nad czym obecnie pracujesz, jakie masz interesujące projekty?
W laptopie mam zaczęte trzy scenariusze do dużych filmów animowanych, dla dzieci „Patti & Rigby Riddlers. Scottish Enigma”– to przygodowa opowieść o niezwykłej dziewczynce, która nie waha się wkroczyć do akcji i jej przyjaźni z braćmi Rigby, z których jeden jest nieco autystyczny. Trójka ta porywa się na rozwiązanie trudnej zagadki. Zaś dla nieco starszych widzów przygotowuję „Above”- opowieść opartą częściowo na historii mojej rodziny o wdowie z dwiema córkami, która podczas wojny na 500 dni udzieliła schronienia żydowskiej rodzinie, zbiegłej z transportu do obozu zagłady. To bardzo ważny i trudny projekt. Pracuję również nad scenariuszem do baśni dla dorosłych o wadze dokonywania wyborów i cieniach życia w lockdownie „Tower of Pressure”. Projekty te przygotowuję dla wspaniałego studia AgatonArt i są to scenariusze w języku angielskim, z równoległą wersją polską. Pracuję również nad scenariuszem do polskiej komedii muzycznej dla młodzieży „House of Music” z wyśmienitą producentką Joanną Wendorff.


- I tak na piękne zakończenie, jakie masz plany na przyszłość?
Pisać, pisać, pisać! Muszę szybko napisać drugą część „Miłości na wybojach”, której akcja rozegra się w Anglii, dokończyć wreszcie tworzenie kolejnej książki z mojej serii dla dzieci i młodzieży „Patka i Pepe”, a w kolejce czeka jeszcze kilka innych książek i scenariuszy.

Jak miło jest przeczytać o kobiecie która zajmuje się tyloma projektami, trzymamy kciuki za filmy i książki, a w międzyczasie czekamy niecierpliwie na dalszą część „Miłości na Wybojach” i na niesamowite animacje. Czuje wielki przypływ inspiracji po tej rozmowie, mam nadzieje że wy również. Niebawem kolejny wywiad z intrygującą kobietą, i kolejna dawka inspiracji!

Ulubieni (to może być dodatek, jako Fun trivia)
Lubię różne filmy, to się zmienia z upływem czasu, ciężko wybrać jeden, bardzo lubię „Lost in translation”, nieodmiennie cenię sobie filmy Kieślowskiego, Agnieszki Holland i Wima Wendersa, ale też bardziej komercyjne kino, lubię dobre komedie romantyczne. Cenię sobie też seriale, bardzo podobał mi się „Gambit”, „Kominsky Method”, „Modern Family”, ale ulubionym od lat pozostaje nieodmiennie serial „Friends” oraz „Girlmore Girls”. Lubię kiedy film, czy serial prowokuje mnie do myślenia, inspiruje lub po prostu bawi i odpręża. Jeśli chodzi o aktorki i aktorów, to też ciężko wybrać ulubionych spośród plejady tak znakomitych, ale na pewno: Meryl Streep, Anthony Hopkins, Emma Thompson i Keanu Reeves, a z polskich, Agata Kulesza i Marcin Dorociński.
Patricia Julia Gronau
02.06.2021 Stockholm