Potrzebujesz Karty Wstępu do mojego Świata.
12 min read


Dominika Paśnicka- Sionek, jestem właścicielką marki Karta Wstępu, która funkcjonuje na polskim rynku rękodzielniczym już trzy i pół roku. Zajmuje się tworzeniem przede wszystkim różnego rodzaju kartek okolicznościowych, albumów na zdjęcia oraz zaproszeń, a także kwiatów z papieru i foamiranu. Od lipca 2020 roku odkryłam w sobie nową pasję, którą jest intuicyjne malowanie postaci rodem z bajek. Dokładnie 17.07.2020 roku namalowałam mój pierwszy obraz, który jednocześnie jest pamiątką z okazji trzeciej rocznicy założenia działalności.
Droga Halinko, dziękuję Ci z całego serca, że mam możliwość napisania swojego pierwszego w życiu artykułu. Tym bardziej mi miło, że ukazał się on w Twoim fenomenalnym, natchnionym magazynie i liczę na to, że zainteresuje on szerokie grono odbiorców. Jestem wdzięczna, że nasze drogi się połączyły i mogę wspomóc Twój magazyn cząstką mojej rękodzielniczej wiedzy z zakresu scrapbookingu i malarstwa intuicyjnego.
Długo zastanawiałam się jaki temat poruszyć i zdecydowałam, że temat prowadzenia duchowego będzie idealny. Dlatego właśnie chciałabym podzielić się z Wami niezwykłą historią, która od chwili zaistnienia ma ogromny wpływ na moje życie. Powiem więcej. Dzięki niej na mojej drodze do spełnienia osobistego i zawodowego pojawiają się przepiękne cuda, które cieszą moją duszę niesłychanie.
Na moje 27 urodziny, które miały miejsce w kwietniu dostałam wspaniały prezent, wtedy jeszcze nie wiedziałam jak ogromny on będzie. Poznałam CUDOWNĄ kobietę Jolę Stankiewicz, która jest chodzącym Aniołem, emanującym wdziękiem, klasą i ogromną radością życia. Połączyła nas zamiłowanie do malowania, a dokładnie niezwykle twórcza technika- mix media collage. Pamiętam jak dziś, kiedy otworzyłam swój art journal, aby zaprojektować w nim kolejną stronę, dać się ponieść kreatywności i zaszaleć kolorami. Tego samego dnia, zobaczyłam na profilu społecznościowym Joli obraz wykonany właśnie tą techniką. Dopiero niedawno zdałam sobie sprawę z tego, że ta historia połączyła nasze Dusze. Cieszyłam się niesamowicie, że kolejna osoba korzysta z tej techniki, a z drugiej strony byłam trochę rozbita. Tłumaczyłam sobie, że nie ma nic dziwnego w tym, że akurat w tym samym czasie dwie artystki, które dopiero co się poznały i nawet ze sobą jeszcze nie rozmawiały, bo wymieniły dopiero parę komentarzy ze sobą nagle, zaczęły pracować w tej samej technice. Pytałam się siebie, o co chodzi, czemu jest mi tak dziwnie, czemu czuję pustkę w środku. Dziś już wiem, że w życiu nie ma przypadków, nic nie dzieję się bez przyczyny, a poznanie Joli miało otworzyć mnie na cuda pojawiające się na drodze.
Minęło zaledwie parę dni, od tej sytuacji. Powiedziałam wtedy sobie, żeby iść z miłością, i cieszyć się, że na mojej drodze spotykam taką genialną artystkę. Nasz kontakt się pogłębił, dużo rozmawiałyśmy i stawałyśmy się sobie jeszcze bardziej bliskie. Nigdy z Jolą nie widziałyśmy się na żywo. Rozmawiałyśmy tylko przez telefon, a czuję, że jest między nami więź nie do opisania. Każdemu życzę by czegoś takiego doświadczył, ponieważ jest to wspaniałe uczucie, pełne radości, wdzięczności, miłości i szczęścia.
W połowie lipca 2020 roku, Jola zamówiła u mnie kartkę dla swojej ukochanej mamy. Powstała dosłownie w godzinę. Proszę, postarajcie się wyobrazić sobie jak to jest tworzyć, kiedy kreujesz coś w tak zastraszająco szybkim tempie, że Twoje ręce nie nadążają za przypływem myśli. Czy doświadczyliście kiedykolwiek czegoś takiego? Serdecznie polecam.
Czekałyśmy obie z publikacją jeszcze trochę czasu, po to by oczywiście nie zepsuć niespodzianki. Kiedy prezent dotarł byłyśmy wszystkie trzy bardzo szczęśliwe. Podzieliłyśmy się ze swoimi odbiorcami zdjęciami tej uroczej różanej karty i inspirowałyśmy.
Ciekawy zbieg okoliczności wydarzył się później kiedy praktycznie w tym samym czasie poznałyśmy Boginię z Wysp Szczęśliwych, mieszkającą na samym środku oceanu Atlantyckiego. Dziś już wiem, że Jola udostępniając zdjęcie mojej kartki, pomogła mi otworzyć się na cuda. To ona zawsze mi powtarzała, że ludzie potrzebują tego, kiedy dzielimy się swoją radością ze światem. W tamtym okresie nie czułam, aby to robić, byłam pewna, że i tak daję z siebie dużo. Zrozumiałam jednak, że warto dać się poznać innym, otworzyć się na ludzi i zrzucić skorupę, która zdążyła się do mnie przyczepić.
Kochana Jolu, dziękuję że się pojawiłaś w moim życiu, dziękuję że Mentoring Taisji Laudy nas połączył i możemy w tak pięknym stylu cieszyć się życiem, cieszyć się sobą i ludźmi, cudownymi ludźmi, pojawiającymi się na naszej drodze i przede wszystkim inspirować wzajemnie. Moje kolejne marzenie się spełniło. Jestem wdzięczna za Ciebie Kochana.
Chciałabym bardzo opowiedzieć Wam kolejną historię, która jest nierozerwalnie połączona z Jolą i historią udostępnienia kartki. 7 sierpnia 2020 roku namalowałam niezwykły obraz ukwieconej kobiety, w zaciszu domowego salonu i w przypływie ogromnego natchnienia. Wtedy jeszcze nie miałam pojęcia jakie rzeczy będą się dziać i co spowodowałam swoją otwartością na Ciebie Mr Good. 23 sierpnia na Instagramie zaczęła obserwować mnie Isabelle Oliveira. Od tygodnia wprowadzałam w życie nowy pomysł i każdej osobie, która zaczynała obserwować mój profil wysyłałam prywatną wiadomość z tekstem „Cudnie, że jesteś! Rozgość się”. Wiadomość o takie treści dostała ode mnie również Isabelle.

W sobotę, 19 września Isabelle skontaktowała się ze mną i w ten sposób zostałam zaangażowana do stworzenia projektów kart dla 11 wspaniałych BOGIŃ. Isabelle, opowiedziała mi o tym niezwykłym boskim projekcie, który jest właśnie w trakcie realizacji. Podczas całego dnia inspirujących i wspaniałych rozmów ustaliłyśmy wszystkie najważniejsze rzeczy dotyczące zamówienia, nie zabrakło również opowieści o samym projekcie. Do dziś jestem pod ogromnym wrażeniem dbałości Isabelle o najdrobniejszy szczegół, o każdy detal. Dlatego tym bardziej się cieszę, że dane mi jest brać udział w tak pięknym przedsięwzięciu.
Ta pamiętna sobota jest w każdym calu niesamowita, również dlatego, że właśnie wtedy siedząc na sypialnianym fotelu wpatrywałam się w namalowaną przez siebie kobietę otuloną cudownymi kwiatami w przeróżnych odcieniach mojego ukochanego różowego koloru. I nagle doznałam ogromnego olśnienia. Ona bardzo mi ją przypominała. Najpiękniejsza historia miała się wydarzyć wieczorem, kiedy obraz umieściłam na jednym z portali społecznościowych i zapytałam moje grono odbiorców jakby go zatytułowali. Wiele osób odpowiedziało na moje zapytanie, ale jeden komentarz przemówił do mnie absolutnie natychmiast. FRIDA- BOGINI KWIATÓW te słowa wybrzmiały w mojej głowie kilkukrotnie i wiedziałam, że właśnie tak nazywać się będzie moja kwiatowa Pani. Tytuł „Bogini Kwiatów” współgra ze mną i moją artystyczną duszą. Jest wprost idealny. Czy już się domyślacie kto nadał taki tytuł? Tak- to Isabelle, i to właśnie ona otrzymała ode mnie prezent niespodziankę.
Na wysyłkę zamówionej karty ustaliłyśmy z Isabelle konkretną datę. Zamówiłam odpowiednie materiały niezbędne do wykonania kartki. Już w pierwszym dniu rozmowy z Isabelle, wiedziałam dokładnie jakiej kolekcji papierów użyję do jej wykonania, cała wizja na projekt wpadła do mojej głowy natychmiast. Więc po omówieniu pomysłu z Isabelle, złożyłam zamówienie i oczekiwałam na kuriera. Gdy przesyłka z papierami, w końcu do mnie dotarła, byłam bardzo podekscytowana, nie mogłam się wręcz doczekać, aż zacznę z nich tworzyć. A kiedy w końcu nadszedł ten dzień, dzień w którym zrealizowałam pomysł, tak długo czekający na urzeczywistnienie denerwowałam się.


Dopadł mnie taki oszałamiająco radosny czas połączony ze stresem. Ciężkie do opisania odczucie. Projekt kartki zakończyłam późnym popołudniem, a uczucia kłębiące się w mojej głowie utrudniały zasypianie. Po co o tym piszę? Po to by pokazać jak łatwo można spaść z poziomu radości, tylko i wyłącznie przez strach, któremu pozwoliło się wejść do serca i głowy. Wiedziałam, że kartka jest absolutnie wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, niepowtarzalna i jak każda wykonana z miłością- ale myśl „czy będzie się podobać” była naprawdę silna. Dlatego z tego miejsca piszę: Nie pozwólmy by strach zawładnął naszym sercem i umysłem. Każda kropla niepewności spowodowanej strachem, może przerodzić się w coś większego, z czym później ciężko będzie nam się uporać. Wybierajmy miłość przede wszystkim do siebie. Ona zwycięży wszystko. Wierząc głęboko w to, że nasz projekt jest dziełem samego Mr Good, a my go realizujemy swoim ludzkim ciałem będziemy mieć wręcz pewność, że to co robimy ma ogromny sens, ogromną wartość. Bo wszyscy jesteśmy WARTOŚCIĄ- jesteśmy cudem, jesteśmy miłością, i zasługujemy na wszystko co najlepsze.

Kiedy rano obudziłam się i zniecierpliwiona wzięłam do ręki telefon, odsłuchałam wiadomość od Isabelle i o wczorajszym stresie zapomniałam. Usłyszawszy tyle wspaniałych, ciepłych, płynących z miłością słów moje serce przepełniła radość tak ogromna, że dzieliłam się nią z moim mężem, synkami i przyjaciółką. Opinia Isabelle było dla mnie niesamowicie ważna i choć zdawałam sobie sprawę z jakości tej kartki, wiedziałam, że jest cudem- prezentem który dane mi było stworzyć, to odpowiedź Bogini z Wysp Szczęśliwych dodała mi wiatru w żagle.
Jak już wcześniej wspominałam kartka jest niezwykle wyjątkowa. Została przygotowana z wysokiej jakości papierów, które mimo upływu lat nie będą się niszczyć i ulegać jakimkolwiek zmianom i przebarwieniom. Skoro to królewski projekt nie mogło zabraknąć eleganckiego papieru lustrzanego w kolorze złotym, który mieni się i błyszczy w zależności od kąta padania światła. Dzięki niemu praca nabrała konkretnego charakteru.
Mój styl pracy nierozerwalnie wiąże się z kwiatami, dlatego tutaj również musiały się pojawić. A są nimi oczywiście róże, które nawiązują do tych ręcznie namalowanych przez Halinę Rosa Art, na trenie sukni dla pierwszej Bogini. Są również odniesieniem do róży malowanych na ciasteczkach od Teresy Pogody. Symbolika róży jest w tym przypadku ogromna, więc i na moim projekcie kartki nie mogło jej zabraknąć. Kluczowym elementem całej kompozycji jest oczywiście korona. Jestem ogromnie wdzięczna wszystkim producentom papierów i maszyn, dzięki którym mogłam ten projekt zrealizować. Gdyby nie ich determinacja w dążeniu do spełnienia swoich marzeń, ja nie miałabym jak spełnić swoich.
Doskonale pamiętam dzień, w którym paczka z zamówieniem i prezentem niespodzianką dotarła do Tanyi Vysochanskiej- fotografki, która wykonała załączone do tej pory kadry. Isabelle, gdy tylko otrzymała informację od Tanyi od razu do mnie napisała. I w tym momencie dochodzimy do kolejnej oszałamiająco pięknej historii, a zarazem lekcji o tym jak dusze przyciągają się we wszechświecie.
Dziękuję z tego miejsca Isabelle Oliveira, której wiadomość do mnie zapoczątkowała szereg cudów pojawiających się na mojej drodze. Jestem ogromnie wdzięczna, że mogę tego wszystkiego doświadczać i delektować się życiem jak nigdy dotąd. Głęboko wierzę w to, że te wszystkie rzeczy działy się po to bym mogła je później opisać, a magazyn Haliny bardzo mi w tym pomógł.
Kiedy pakowałam kartę dla Isabelle, pamiętałam o prezencie niespodziance, który chciałam podarować osobie w podziękowaniu za nadanie tytułu do orazu mojej kwiecistej Pani. Spojrzałam wtedy na półeczkę z moimi scrapbookingowymi pracami i już wiedziałam, która pojedzie do nowej właścicielki. Podarowałam Isabelle przepięknego drewnianego taga, którego zrobiłam ucząc się nowych technik na podstawie tutorialu, ozdobionego niebiańską kolekcją papierów, w delikatnych błękitnych kolorach. Baza została oklejona papierem z koronką i ozdobiona dużą ilością kwiatów. W centralnym miejscu pojawiło się okienko oraz Panienka z koniem. Patrząc na tę kartkę czuję powiew wiatru. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, ze moja intuicja poczuła morską bryzę we włosach tej panienki.
Kiedy Isabelle nagrała do mnie podziękowanie za wysłaną kartę i taga była niezwykle poruszona i szczęśliwa. Jej wdzięczność oblewała moją duszę niczym promienie słoneczne twarz. To było piękne uczucie, które towarzyszy mi zawsze, gdy o niej pomyślę. Wysłała mi wtedy zdjęcie córki Tanyi- Vlasty. Okazało się, że to cudowne dziecko będzie śpiewać autorską pieśń na „Zaślubinach z Oceanem”. Nie wierzyłam własnym uszom w to co się dzieję. Płakałam z wdzięczności za te wszystkie cuda jakie się właśnie wydarzają. Intuicyjnie wysłałam Isabelle prezent, na którym postać Panienki przypomina Vlastę, która lada dzień przyleci na Wyspy Szczęśliwe razem z Mamą.

Tanya ma ogromny dar pokazywania rzeczywistości w baśniowych kadrach. Patrząc na jej fotografie ma się wrażenie jak gdyby postacie na nich się znajdujące były z innego wymiaru. Dosłownie. Są niesamowicie piękne i otacza ich jak gdyby świetlista aura. Takie odczucie towarzyszy mi zawsze gdy patrzę na Vlastę. Żywy Anioł, zesłany po to by emanować pięknem, lekkością i światłem.
To jest do prawdy niesamowita historia, która jest dowodem na to, że podobne energie znajdują się w tym ogromnym wszechświecie, że przyciągają się wzajemnie ludzie świadomi swoich mocy, wierzący w prowadzenie i swoją sprawczość.
Historia mojego obrazu bardzo mnie uskrzydla. Ktoś może pomyśleć- to zwykły przypadek, że namalowałam obraz Flory, a miesiąc później poznaję Kobietę mieszkającą na środku Oceanu, na wyspach Szczęśliwych, która na dodatek jest bardzo podobna do Bogini Flory z płótna, ale nie ja. Uważam, że w życiu nie ma przypadków. Nic nie dzieję się bez przyczyny, wszystko co ma się wydarzyć było zaplanowane dla nas kiedy tylko pojawiła się myśl o tym, że mamy się w ogóle na tym świecie pojawić. To takie proste, a z drugiej strony tak trudne do logicznego wytłumaczenia. Bo czy rzeczywiście wszystko musi mieć ZAWSZE logiczne wytłumaczenie? NIE- nie musi. Myślę, że w wielu sytuacjach nawet nie trzeba tego robić. Wystarczy otworzyć serce, a wtedy nie będziemy musieli się nad niczym zastanawiać.
Poznanie Joli, Isabelle i Haliny uświadomiło mi jak wielka moc we mnie drzemie. Jak wiele mogę i jak wiele mogą moje myśli i czyny. Poprzez spontaniczne namalowanie obrazu, sprowadziłam do swojego życia chodzący cud, który na dodatek zaangażował mnie do projektu będącego arcydziełem. Udostępnienie zdjęcia kartki i aktywne prowadzenie mediów społecznościowych spowodowało otwarcie się na ludzi i najważniejsze dla mnie- danie się im poznać. Zrozumienie tego jest dla mnie ogromną wartością.
Drodzy twórcy i artyści, podzieliłam się z Wami cząstką siebie i mojej niezwykłej historii. Wierzę głęboko w to, że tak jak ja doświadczacie każdego dnia cudów, które zasilają Was w dobrą i pozytywną energię. Które sprawiają, że latacie niczym ptaki z radością i lekkością. Napisanie tego artykułu jest dla mnie życiowym przełomem. Cieszę się, że live Joli i Halinki zmotywował mnie do tego, by zgłosić się do napisania tych wszystkich historii. Miłość zwyciężyła, strach odszedł w kąt, a moja historia zamieszczona została w boskim magazynie. Dzięki obecności Mr Good, doświadczam cudów.
Dziękuję Bardzo
Dominika