“Noc gwiazd w hrabstwie metropolitarnym– Greater Manchester”
5 min read
Przez jedną z fanek Funpage’u Kamil Poraziński “Życie jak podróż” zostałem zaintrygowany medialnym wydarzeniem Stars Night Wyspa TV. Gala ta miała miejsce w cudownym, pełnym przepychu pałacu ślubów Excellency Bolton.


Hitem wieczoru okazał się unikatowy i na długo zapadający w pamięć pokaz mody kolekcji Maxjenny zorganizowany przez Eva Saric– MAXJENNY i Halina Rosa– Designer Magazine. Maxjenny to wybitna projektantka, której urokowi i wyrazistemu stylowi nie oparła się nawet szwedzka rodzina królewska. Wielobarwne lśniące kreacje śniły się dostojnym gościom przez wiele nocy, a posiadanie tych dzieł sztuki w ich przestronnych garderobach stało się samo ziszczającym marzeniem. Atmosfera tych podniosłych chwil została misternie uchwycona w obiektywie błyskotliwego fotografa. Płynące ze sceny emocjonalne wykonanie niezapomnianych przebojów ożywiło magię wspomnień młodzieńczych lat.

Kulminacyjnym momentem balu było wręczenie statuetek przez pełną wdzięku Marię Annę Furman, współwłaścicielkę stacji telewizyjnej Wyspa TV, nazywaną przez znajomych, jak przystało na to hrabstwo Anglii, Mają. Gwiazdy wieczoru prezentowały się godnie, emanowały radością, a blask bijący z ich oczu zapadnie mi na długo w pamięci. Wśród wyróżnionych za wybitną działalność filantropijną na rzecz dzieci niesłyszących z Polski i Ukrainy znalazł się również autor tej opowieści. Certificate of appreciation wzruszył go dogłębnie i sprawił, że niosąc dobro z jeszcze większą euforią będzie “porażał” pozytywną energią, szczęściem i optymizmem w życiu zwanym podróżą. Na pewno warto też wspomnieć, że jednym z patronów tego głośnego na całą Wielką Brytanię eventu, była zacna organizacja Stowarzyszenie Geografów Polskich i Przyjaciół Geografii, która do puli nagród wniosła kilka egzemplarzy unikatowej “Księgi rozwoju wyobraźni. Życie jak podróż”. Album ten został wydany z okazji 25-lecia działalności stowarzyszenia i dotarł w najbardziej odległe krańce świata, od archipelagu Hawajów, po Nową Zelandię.
Bolton geograficznie usytuowany jest na północny zachód od Manchesteru. Pociągi między miastami kursują co 20 minut, a dojazd do centrum nie zajmuje więcej niż pół godziny. Grzechem zaniechania w takiej sytuacji byłoby nieodwiedzenie jedynej w swoim rodzaju, tętniącej życiem, pamiętającej czasy XIX-sto wiecznej świetności, osady z pod znaku sympatycznej pszczółki… Aby poczuć historycznego ducha tego regionu warto odwiedzić Industry and Science Museum. Żeby zapomnieć o otaczającej nas rzeczywistości i przenieść się w czasie należy zagłębić się w czeluściach Manchester Art Gallery, natomiast chwilę na cichą kontemplację doznań należy znaleźć w tajemniczych, ciemnozielonych zakątkach St. John’s Gardens. O powrocie do teraźniejszości przypomni nam wizyta w okolicy nowoczesnych, majestatycznych zabudowań stacji telewizyjnej BBC.
Manchester to oaza footballu, siedziba dwóch potęg piłkarskich, czerwonych diabłów z Old Trafford prowadzonych niegdyś przez istną legendę, charyzmatycznego Sir Alexa Fergusona i “obywateli”, noszących niebieskie barwy, świętujących w 2023 roku największe osiągnięcia w historii klubu. Citizens sukces przypieczętowali zdobywając pierwsze miejsce w Premier League, a przede wszystkim oczekiwany przez wiele lat, wyśniony Puchar Ligi Mistrzów UEFA. Pep Guardiola udowodnił tym samym, że pracowitość, konsekwencja w dążeniu do celu i wiara w to, co wielu uważało za niemożliwe, przyniosło rezultaty. Podczas zwiedzania obu świątyń footballu towarzyszyła nam “typowa angielska pogoda”, czyli piękne słońce i tropikalne wartości temperatury, co sprawiło, że ten błogi czas wyróżnił się na tle galopującego życia.
Siedziba Red Devils to mniejszy, lecz z wielkim kunsztem zaprojektowany stadion, a Etihad olbrzymi, zapierający dech w piersiach swoimi rozmiarami, obiekt. Wisienkę na torcie stanowiła wizyta w loży VIP, a zdjęcia z ostatnio zdobytymi trofeami to wielka gratka dla prawdziwego sentymentalnego fana footballu.
Na pożegnanie odwiedziliśmy Manchester China Town. Nieopodal chińskiej bramy znajduje się jedyne w swoim rodzaju, jak się później okazało, wielokulturowe miejsce spotkań, gdzie za kilkanaście funtów można degustować nieprawdopodobne smaki Azji i odkryć kulinarny teatr marzeń. Podczas dwugodzinnego pobytu, który wydłużył się z racji na długo wyczekiwany deszcz, przy kilkunastu ciasno rozstawionych stolikach można było spotkać nietuzinkowych klientów. W lokalu udekorowanym figurkami z Dalekiego Wschodu dostrzegłem ponad dwudziesto osobową grupę rozentuzjazmowanych głośno zachowujących się, wręcz rechoczących zaraźliwym śmiechem, Szkotów, małżeństwo potężnie zbudowanych, dystyngowanie konsumujących Amerykanów, chudego wysokiego mężczyznę z córką, siedzących w rogu sali, czwórkę Afroamerykanów o bujnych kręconych włosach i dwóch rodowitych mieszkańców miasta w kolorowych koszulach i rzucającą się w oczy dużą ilością biżuterii i byłem tam jeszcze ja, opisujący to wydarzenie podróżnik, geograf z Warszawy. Wszystkich gości obsługiwali wartko ruszający się, sprawnie serwujący potrawy Chińczycy.
Mimo takiej różnorodności, w knajpce panowała rzadko spotykana, pobudzająca intelektualnie, pozwalająca dostrzec najmniejsze szczegóły radosna atmosfera. Ludzie byli dla siebie życzliwi, przyjaźni i tolerancyjni. Choć przez chwilę wyglądali na w pełni szczęśliwych, jakby wszystkie ich troski pozostały w niebycie, a jedna z obsługujących nas kelnerek, na każde zadane pytanie uśmiechała się szeroko od ucha do ucha i odpowiedź zaczynała od rozbrajającego “Yes, darling”, co było bardzo urocze. Tak właśnie na moich oczach powstawała istna inscenizacja filmu “Życie jak podróż”.
Wzbogaceni o moc wrażeń zarówno z Nocy Gwiazd jak i z hrabstwa Manchester, w drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze Liverpool, a w nim słynne muzeum jednych z najwybitniejszych i najbardziej utalentowanych muzycznie mieszkańców miasta, The Beatles, ale to już opowieść na inną okazję. W drodze powrotnej spędziliśmy długich kilka godzin na lotnisku w Brukseli i szczęśliwie wróciliśmy do Polski.

24.07.2023 Stockholm