78 rocznica wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz Birkenau 2023
4 min read
NIGDY WIĘCEJ! ŚLADAMI AUSCHWITZ-BIRKENAU written by: Yvette Poplawska
Pod pułapem krwawego nieba, baldachimem, tragiczna historia. Czas wydarzeń wojennych, dzierży w dłoniach, w swoistym zagłady znaczeniu.
Klęcząc w Świątyni Śmierci modlitwa w pokorze koi cierpienie, przeciera drogę człowieka udręczonego, który pokonał nieludzki śmiercionośny odcinek pogorzeliska życia. Zniweczona w godności ludność, wyryta znamionami WSPOMNIEŃ, echo 78 rocznicy, wskazuje hierarchię do wolności.
Ożywić uczucia serc biało czerwonych, dialog przeszłości z przyszłością, życie w zamian za mur bez granic, do ziemi obiecanej bez popiołów, przemocy, ciężar kamienia rozpaczy… uśpiony w mogiłach śmierci. Z dnia na dzień wzrasta egoizm całej populacji na Planecie Ziemi. Quo Vadis ,,oprawco”.
@Yvette Poplawska
In memory of all of those who lost their lives and survived never forget God bless you all will visit one day, always remember
#WeRemember #Wewillneverforget
…”Za drutami, na wielkim placu, uderzył nas inny widok. W nieco fantastycznym, pełzającym po nas ze wszystkich stron świetle reflektorów, widoczni byli jacyś niby-ludzie. Z zachowania podobni raczej do dzikich zwierząt (bezwzględnie obrażam tu zwierzęta – nie ma jeszcze w naszym języku określenia na takie stwory). (…)
W dziwnych ubraniach w pasy, jakie się widziało na filmach o Sing-Sing, z orderami na kolorowych wstążkach (tak mi się wtedy w migającym świetle wydawało), z drągami w ręku, rzucili się z dzikim śmiechem na pojedynczych naszych kolegów. Bijąc ich po głowach, kopiąc leżących już na ziemi w nerki i w inne czułe miejsca, wskakując butami na piersi, brzuch – zadawali śmierć z niesamowitym jakimś entuzjazmem.(…)

Krematorium budowaliśmy dla siebie. Rusztowanie wokół komina wznosiło się coraz wyżej. Z taczką napełnioną przez “vorarbeiterów”, lizusów nieubłaganych dla nas, trzeba było szybko się posuwać, a i po deskach ułożonych dalej – pchać taczkę biegiem. Co 15-20 kroków stał kapo z kijem i waląc przesuwających się więźniów, krzyczał: “Laufschritt!”(…)
Widok padającego człowieka, kopiącego nogami czy wydającego jęki, rozwścieczał Krankemanna. Wskakiwał wtedy na jego klatkę piersiową, kopał w nerki, w narządy płciowe, wykańczał jak najprędzej. Nas ten widok przenikał prądem.(…)
Bestialstwo oprawców niemieckich, które zwyrodnialczo podkreślało instynkty wyrostków, zbrodniarzy, niegdyś – kilkuletnich więźniów “kacetów” niemieckich, dziś – stanowiących naszą władzę w Oświęcimiu, przejawiało się tu i tam w najrozmaitszych odmianach. W SK oprawcy zabawiali się rozbijając jądra – przeważnie Żydom – drewnianym młotkiem na pieńku(…)
Na “Industriehof II” esesman, “Perełką” przezwany, ćwiczył swego psa, wilka, w rzucaniu się na ludzi, używając do tego materiału ludzkiego, który nic tu nikogo nie obchodził. Wilk rzucał się na przebiegających podczas pracy więźniów, powalał osłabione ofiary, wgryzał się w ciała, rwał zębami, szarpał narządy płciowe, dusił za gardło.(…)

W szpitalu na niektórych łóżkach leżało po kilku chorych, a jednak nadal chętnie przyjmowano. Codziennie tylko chodził esesman Josef Klehr i zapisywał numery słabszych więźniów. Myślano, że dostaną dodatkową porcję na podtrzymanie. Zapisane numery potem wyczytywano i więźniowie ci szli na blok 20 (nowa numeracja). Wkrótce można było w codziennych stosach trupów leżących przed szpitalem widzieć te same numery (każdy więzień przychodzący do szpitala miał wielkich rozmiarów numer na piersi, wypisany na skórze, chemicznym ołówkiem, żeby nie było kłopotu z ustaleniem tożsamości po śmierci, przy sporządzaniu codziennej długiej listy zmarłych i zamordowanych). Kończono ich fenolem – to nowy sposób.(…)
Nieraz, siedząc w Oświęcimiu, będąc w swojej paczce wieczorami, mówiliśmy, że jeśli ktoś z nas ujdzie stąd z życiem, to chyba cudem tylko i trudno mu będzie porozumieć się z ludźmi, którzy normalnie na ziemi przez ten czas żyli. Będą dla niego niektóre ich sprawy wydawały się zbyt małymi. On przez nich również nie będzie rozumiany.(…)
Lecz jeśli naprawdę ktoś wyjdzie, obowiązkiem jego będzie ogłosić światu, jak tu ginęli prawdziwi Polacy. Niech też powie, jak tu ginęli w ogóle ludzie mordowani przez ludzi… Jakże dziwnie to brzmi w chrześcijańskiej mowie: mordowani przez bliźnich swoich tak jak przed wiekami. Dlatego też napisałem, że zabrnęliśmy tak bardzo… Lecz właściwie gdzie? Dokąd brniemy w swym postępie “cywilizacji”?”
Niniejsze fragmenty pochodzą z raportu Witolda Pileckiego, dobrowolnego więźnia i twórcy konspiracji wojskowej w KL Auschwitz.
Prof. Zdzisław Krasnodębski #Auschwitz78

Źródło zdjęć: Internet, Wikipedia.
#GermanDeathCamps#AuschwitzBirkenau#HolocaustMemorialDay#Pilecki#RaportPileckiego
27.01.2023 Stockholm