DESIGN YOUR LUXURY LIFESTYLE

Prof. Bronisław Chromy.

DESIGNER- ART

Każdy twórca szuka inspiracji, wielu z nich znajduje ją w przyrodzie. Taką inspiracją i miejscem do wypoczynku jest piękno Ziemi Zalewskiej. To pośród lasów, jezior i cudownych krajobrazów, wiele znanych osób ze świata sztuki, kultury znalazło swoje miejsce do życia, pracy twórczej i wypoczynku. Między innymi pisarz Zbigniew Nienacki „Pan Samochodzik”, „Raz w roku w Skirławkach”

CO ROKU W OKRESIE LETNIM WRAZ Z NARZECZONĄ, A PÓŹNIEJ ŻONĄ, ZNANĄ AKTORKĄ, IWONĄ ŚWIDĄ PRZYJEŻDŻAŁ DO SWEGO SZWAGRA, LEŚNICZEGO BOHDANA Z LEŚNICZÓWKI „PIEKŁO”.

Zauroczony okolicą, postawił „Dom Letniej Pracy Twórczej”. Tu nad kanałem z dala od zgiełku i hałasu szlifierek, obrabiających ogromne postumenty i rzeźby z brązu w pracowni na Woli Justowskiej w Krakowie mógł odpocząć, jak również zająć się malarstwem. Tak o budowie domu i wszystkich perypetiach z tym związanych, życiu i sztuce jego pracach miałem zaszczyt usłyszeć z ust mistrza osobiście. Na spotkanie z profesorem, uczniem słynnego rzeźbiarza Xawerego Dunikowskiego, umówił nas Bohdan Świda. Pamiętam, że przed wyjazdem na spotkanie z Panem Bronisławem powiedziałem do mojego starszego syna: „Jedziemy do jednego z największych artystów w historii polskiej sztuki. Wiem, że nie robi to na tobie wrażenia, ale kiedyś wspomnisz, jak wybitnego człowieka miałeś zaszczyt poznać”. Nie wiem, czy na moim synu profesor zrobił wrażenie, ale słuchał go z uwagą, a po niespełna dwóch latach poważnie myślał o pójściu na Akademię Sztuk Pięknych. Byliśmy przyjęci przez panią Iwonę i prof. Bronisława Chromego bardzo serdecznie i gościnnie. Moja małżonka opowiedziała o swoich wrażeniach, jako uczestniczka wycieczki szkolnej do Krakowa, gdzie zobaczyła pierwszy raz smoka Wawelskiego, opowiedziała jakie zrobiła na niej wrażenie rzeźba Jezusa w Nowej Hucie. Profesor wysłuchał, lekko się uśmiechnął i wpisał do książki „Kamień i marzenie” dedykację: „Wrażliwej na działanie sztuki, pani Marii, Bronisław Chromy”, po czym opowiedział historię, jak to po skończonej rzeźbie „Z życia do życia” grono jego znajomych i przyjaciół udało się do kościoła, aby obejrzeć, co też nowego stworzył Bronek. Wśród nich była też znana polska aktorka, była ateistką, gdy weszła do świątyni i ujrzała ogromnego Chrystusa (ok.7,5 m) zawieszonego w przestrzeni, między ziemią a niebem, padła na kolana, zalała się łzami i stała się wierząca. Jak silnie może oddziaływać sztuka w połączeniu z łaską. Po tej historii pomyślałem, że artysta może być narzędziem Pana Boga. Jak twierdzi znany krytyk profesor Jerzy Madeyski po „Ukrzyżowanym” Wita Stwosza jest to najlepsza rzeźba sakralna „rzeźba wstrząsająca” w historii polskiej sztuki . Spotkanie trwało ponad 3 godziny, wiele ciekawych historii z życia i twórczości mogliśmy usłyszeć i podyskutować o sztuce.

Mało kto wie, że w głowie mistrza, narodził się pomysł stworzenia klubu spotkań i przestrzeni dla artystów, ludzi sztuki. I tak powstała „Piwnica pod Baranami„ którą to wraz z przyjaciółmi własnymi rękami najpierw trzeba było posprzątać wynosząc tony śmieci i gruzu. Profesor zrobił na mnie wielkie wrażenie, nie tylko jako wybitny artysta, ale i człowiek. W moim odczuciu, był świadomy swojej wartości, genialnych pomysłów i wyobraźni oraz mistrzowskiego opanowania rzeźby i malarstwa. Przy tym wszystkim był bardzo skromnym. Te dwie cechy osobowości są domeną ludzi wielkich, wybitnych i mądrych. Chromy to nie tylko rzeźbiarz, malarz, medalier (założyciel polskiej szkoły medalierskiej), wybitny pedagog Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, ale także i pisarz „Kamień i marzenie” 2005 oraz poeta „Słowem rzeźbione”.

Twórczość profesora Chromego ma swoich fanów, nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Nie sposób to wymienić jego dorobku artystycznego przez prawie 70 lat pracy twórczej. Mało kto z artystów polskich XX wieku miał takie osiągnięcia i sukcesy. Od roku 2010 do chwili obecnej jego prace zdrożały o około 400%. Tylko w ostatnich dwóch latach, ceny jego prac wzrosły o 100%. Jego obrazy nie tylko mogą zachwycać swoją magią i klimatem, ale są świetna inwestycją biznesową. Żadna lokata i kruszce nie dają takiego zysku jak inwestycja w jego pracę. Obrazy Chromego są nadal trochę w cieniu, z dala od zgiełku art-biznesu. Skromnie i po cichu, krok za krokiem, idą coraz wyżej, tak jak skromnie drogą życia i pracy artystycznej kroczył ich twórca.


Po śmierci artysty w 2017 roku funkcjonowanie „Autorskiej Galerii Bronisława Chromego” było zagrożone z powodu problemów technicznych i prawnych. Dziś jak mówi córka Grażyna Chromy, udało się uratować galerię i wszystko powoli wraca do życia. Znów to miejsce, tak jak za życia profesora, będzie tętnić życiem, spotkaniami, prowadzeniem warsztatów i koncertami.

Powiedział wówczas, że niepoważnie by to wyglądało gdyby rosły mężczyzna, taki jak on, stał przed sztalugą i trzymał w wielkich dłoniach malutki pędzelek. Może wyglądałby niepoważnie, ale dla mnie osobiście jego obrazy bardzo poważnie zachwycają. Ruch, który Chromy malował, kolorystyka i niepowtarzalny klimat są obłędne – tańczące żurawie i konie, które za chwilę pobiegną dalej. Jak twierdzi Jerzy Madeyski, znany krytyk: „Malarstwo jest dla Chromego światłem samoistnym i autonomicznym, czyli rządzącym się własnymi prawami. Nie przenosi się na płaszczyznę reguł rzeźbiarskiej gry, w tym szczególnie jakże dla sztuki trójwymiarowej, mocy mocnych podziałów i ciążeń. Przeciwnie, jego obrazy operują zewnętrzną warstwą wewnętrzną i jednakim z nim lekkim, jakby spod płaszczyzny obrazu emanującym, kolorem. Bo Chromy z całą wiedzą nawiązuje do nurtu panującego w jego akademickiej młodości, do bonnardowskiego postimpresjonizmu, jakiemu hołdowali wszyscy prawie nasi wybitni malarze tamtych lat i którzy po dzisiejszej determinacji mają nasze umiejętności, narzucając mu jakże typową kulturę, zestawienie barwnych i pewnych wytwornych powściągliwości w trakcie pobierania uczuć, w każdym razie niechęć do wszelkich brutalizmów ”.

Obok obrazów mistrza nie można przejść obojętnie – albo się je kocha, albo się ich nie czuje.

Prof. Bronisław Chromy opowiedział historię, jak to po skończonej rzeźbie „Z życia do życia” grono jego znajomych i przyjaciół udało się do kościoła, aby obejrzeć, co też nowego stworzył Bronek. Wśród nich była też znana polska aktorka, była ateistką, gdy weszła do świątyni i ujrzała ogromnego Chrystusa (ok.7,5 m ) zawieszonego w przestrzeni, między ziemią a niebem, padła na kolana, zalała się łzami i stała się wierząca.

Serdeczne podziękowania dla pana Andrzeja Wiktorko.

Halina Rosa
Exit mobile version